Pogoda zmienna jest, jeszcze niedawno zimy nie bylo widac, a w sobote Moskwa przywitala mnie mrozem. Wprawdzie tylko -7, ale i tak szczypie, bo przeciez przyjechalam z "cieplych krajow". No wiec mamy zime, Rosjanie sie ciesza, bo w Nowyj God bedzie tak jak lubia, prognozy pogody przewiduja -25 stopni w nocy z 2014 na 2015. Dacza juz sie grzeje na nasz przyjazd, oj bedzie wesolo.
Zastanawialam sie przed wyjazdem, czy duzo ludzi lata dzien po swietach. Duzo. Do tego dochodza opoznienia lotow, praktycznie kazdego przewoznika, niektore odwolane, niektore przesuniete na za kilka godzin. Moj samolot nie mial najgorzej, bo okolo 10 min opoznienia na pierwszym locie, ale na przesiadke mialam i tak niewiele czasu, a jeszcze minus te 10 minut... Bieglam do kontroli paszportowej co sil w nogach, na szczescie tam juz poszlo szybko, wiekszosc pasazerow juz wsiadla do samolotu, chwila dluzej i wzywaliby mnie przez glosnik :-)
No wlasnie, przydatna informacja, co sie stanie, jesli lecac tym samym przewoznikiem z przesiadka, spoznimy sie na drugi samolot nie z naszej winy? Po pierwsze, troche na nas poczekaja, bo maja cynk, ze jestesmy w drodze, samolot byl opozniony itd. To dlatego czasem dlugo sie siedzi w samolocie, zanim odlecimy. Jesli byloby to szczegolnie duze opoznienie, odwolany lot etc., wymienia nam bilet na najblizszy lot, nie musimy za to nic placic. Informacje uzyskalam w call center LOT-u.
Lecac z Gdanska do Warszawy, przezylam lekki szok - podano herbate. ZA DARMO. Widac taka zimowa promocja z okazji mrozu. Ludzie rozochoceni ta propozycja zaczeli pytac o kawe, no ale niestety, az tak dobrze nie ma.
Wracajac z lotniska do domu, mialam okazje poogladac sobie nocne sobotnie zycie Moskwy. Bylo wesolo, w metrze jakis krzykacz, podstarzaly rockman, darl sie w nieboglosy, albo na glodzie, albo pod wplywem, ciezko bylo ocenic. Kolejnego krzykacza mielismy w marszrutce, poznalam pare nowych rosyjskich slowek, koles mial troche obita twarz, cala droge do siebie gadal, a wychodzac z autobusu, rzekl spasiba, po czym wyrznal sie na schodach. Pomogli mu wstac i pojechali dalej. Ogolnie na kazdym rogu imprezowicze swietuja juz Nowy Rok, tak jak u nas miesiac przed Sylwestrem strzelaja juz fajerwerki.
A jutro podroz na dacze... Szykujemy sie na 5 godzin w samochodzie, bo korki beda przeogromne. Walonki juz czekaja, welniane skarpety tez, snieg wprawdzie odgarniety, ale pewnie znowu napada. A dzisiaj pracowicie.
Bigos na rosyjski noworoczny stol tez gotowy :-) Torty bedziemy piec jutro. Bo sklepy teraz pelne tortow, ale po co kupowac, jak mozna upiec.
Probowalam tez churmy, znanej w Polsce jako kaki, o ktorej pisala Natalia z polka-blog.ru. Tutaj ten owoc jest popularny i tani. Dobra jest, ale mowia, ze czasem sie trafia cierpka, ta akurat byla miekka, soczysta i slodka nawet ze skorka. Kto nie probowal, niech koniecznie sprobuje.
No to wszystkiego dobrego na Nowy Rok :-)
S Novym Godom!
Troche noworocznych tortow z supermarketu, niektore nawet podzielone na kawalki
Zdjecia: wlasne