Długo przymierzałam się do napisania tego posta, bo temat jest dość trudny i wymagał trochę czasu na zebranie spostrzeżeń, opinii, przemyśleń. Kwestia, która od dawna mnie interesuje, to: jak Rosjanie odnoszą się do rodzimych produktów, czyli towarów "made in Russia".
My, Polacy, kojarzymy rosyjskie towary głównie z tanimi podróbkami z ruskich ryneczków: ciuszkami z cekinami, mocnymi perfumami, krzykliwymi kolorami lakierów do paznokci i resztą produkcji mającej na celu za niewielki pieniążek upiększyć damy z małych miasteczek. No i oczywiście "ruskie towary" to przede wszystkim dobra przemytnicze: paliwo, papierosy, wódka, ewentualnie jakieś chałwy czy cukierasy.
Życie w Rosji, wbrew pozorom, nie oznacza przyjęcia na siebie całego asortymentu rosyjskich dóbr, którymi Rosjanie handlowali i handlują nadal w Polsce. Ruskie ryneczki są i w Moskwie oczywiście, ale mają raczej specyficzną klientelę, a za 10, 20 lat pewnie zupełnie zanikną, wyparte przez nowocześniejsze systemy handlowe - tak jak to się stało u nas. Słowem, pokolenie 20-, 30-, 40-latków już nie kupuje na rynku, no może ewentualnie produkty spożywcze, warzywa, owoce, ale ciuchy czy kosmetyki - broń Boże! Uchodzi to za tak zwaną siarę... A tak w ogóle to ciuchy na tych ryneczkach są za drogie jak na ciuchy z rynku, więc już zupełnie nie ma sensu ich kupować.
Już na początku obcowania z Rosją, Rosjanami odczuwa się wrażenie, że produkty zagraniczne cieszą się tutaj większą popularnością. Można nawet posunąć się dalej i stwierdzić, że Rosjanie są zakochani i uzależnieni od towarów importowanych, nie mogą bez nich żyć. No chyba że byliby zmuszeni (czytaj: gdyby wprowadzono embargo na wszystko z zagranicy), wtedy pewnie zdołaliby się przystosować i korzystać wyłącznie z rodzimej produkcji, ale jeśli tylko jest taka możliwość - Rosjanin chętniej sięgnie po produkt zagraniczny.
Żeby nie brzmiało ogólnikowo, najlepiej sięgnąć po przykłady, których jest mnóstwo. Pierwszym i najbardziej oczywistym są meble z IKEI, które sławią się w Rosji: przystępną ceną, dobrą jakością, łatwością montażu, ładnym designem. I to właśnie tam ciągną tłumy, a nie do rosyjskich sklepów meblarskich, których też jest dużo, i które próbują przyciągnąć do siebie klientów za pomocą różnych typów reklam - w TV czy na zewnątrz. Rosjanie lubią IKEĘ za jeszcze jedno - za to że można w niej niedrogo i dobrze pojeść...
Także wszelkie materiały dla remontu mają podobnie. Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że Rosjanie nie dowierzają rodzimej produkcji, logo niemieckiej czy szwedzkiej firmy stanowi natomiast gwarancję jakości, można brać na ślepo. Okna, drzwi, panele - wszystko zagraniczne, bo jak nie, to się rozsypie. Od razu na myśl przychodzą mi też środki czystości i widniejące na nich etykiety: "niemiecka jakość" (немецкое качество), które oczywiście zwiększają sprzedaż.
A jeśli elektronika, to też byle nie rosyjska! Lepsza niemiecka, włoska, jakakolwiek... no oprócz chińskiej oczywiście.
Kosmetyki. Tutaj rzecz wygląda następująco: oczywiście zagraniczne marki są bardziej pożądane, np. jedna z największych sieci drogerii L'Ethual oferuje rozmaite kosmetyki włoskie, francuskie za ogromne pieniądze, a rosyjskiej Natury Siberica nie mają w sprzedaży... A szkoda, bo właśnie tę markę Rosjanki lubią i kupują. Dodam, że Natura Siberica to naprawdę udana marka kosmetyków naturalnych, tutaj Rosja nie ma się czego wstydzić. Tak jak i drugiej marki z tej kategorii - tzw. Babuszki Agafii.
Żiguli - dobre rosyjskie piwo |
Rosyjskie alkohole... Oprócz wódki, nie cieszą się wśród Rosjan dużym powodzeniem. Znacznie chętniej wybierają oni włoskie czy francuskie wina i szampany, piwa niemieckie, duńskie... Jaki by to nie był alkohol, większość przestudiuje dokładnie etykietę, oby tylko nie kupić tego "made in Russia" (może z wyjątkiem cydru - rosyjski cydr jest bardzo dobry!). Wyjątek stanowią oczywiście osoby, którym jest zupełnie obojętne, gdzie made, ważne, żeby starczyło kasy, i hyc do parku na ławeczkę. I mimo osławionego, np. w Polsce, rosyjskiego koniaku eleganccy i modni Rosjanie wybiorą koniak... francuski.
Pyszna rosyjska pastila |
A dla ciekawostki - zanim pojawiła się w Rosji IKEA, popularne były tu meble i akcesoria z Polski. W mieszkaniu mojej teściowej są polski stół i żyrandol... W Rosji mówi się jeszcze o polskich ubraniach (sama widziałam kilka sklepów z szyldem polska odzież) i polskich kosmetykach, to te najbardziej znane kategorie, ale w sklepach jest tak naprawdę o wiele więcej produktów z Polski.
Tak zwany powiew Zachodu w sensie dosłownym jest bardzo wyczuwalny w Moskwie, ale nie powiem, że na każdym kroku. Tak, jest sporo McDonald'sów, KFC, Burger Kingów, Subwayów, ale i drugie tyle Kroszek Kartoszek, Teremoków, Szokoladnic, Czeburecznych, Chimkalnych etc. I te, i tamte są zawsze pełne ludzi. Lokalne restauracje i fast foody na szczęście przewyższają ilościowo te zachodnie, i mam wielką nadzieję, że akurat to nigdy się nie zmieni, no bo co za fenomen w tych nudnych McDonald'sach?
Skąd wynika ta niechęć Rosjan do towarów "made in Russia"? Prawdopodobnie ze złych doświadczeń z nimi. Wolą dopłacić, zamiast tracić pieniądze, co zresztą jest zrozumiałe. Szczególnie jeśli chodzi o większe inwestycje, takie jak remont mieszkania czy kupno droższych urządzeń. Jeśli porównać pod tym względem Rosję i Polskę, to różnią się ogromnie. Biorąc za przykład choćby tę branżę remontową - polskie okna, santechnika, panele, listwy etc. - ludzie w Polsce chętnie ją kupują, mówi się, że ich jakość jest wysoka (polskie panele podłogowe spotkałam też w przypadkowym mieszkaniu pod Moskwą...), a "made in Poland" na etykiecie budzi raczej pozytywne emocje, nawet dumę...
Wszystkie zdjęcia własne.
Wszystkie zdjęcia własne.