Lubicie pływać statkiem? A jeść w restauracjach? Jeśli tak, to jako atrakcję w Moskwie polecam przepłynięcie się statkiem Radisson Cruise, może nie jest to rozrywka do cotygodniowego powtarzania, ale choć raz warto na pewno!
Statek startuje z dwóch miejsc: albo spod hotelu "Ukraina" (ul. Nabiereżnaja Tarasa Szewczenko), albo z Parku Gorkiego. Dziennie odbywa się kilka kursów, zarówno w ciągu dnia, jak i pod wieczór.
Trasa poniżej:
|
radisson-cruise.ru |
Jest to nic innego jak pływająca restauracja. Całe wnętrze jest oszkolne, więc jedząc, podziwiamy widoki za oknem. A teraz o naszych wrażeniach z przepływu - czyli plusy i minusy.
Wybraliśmy się na ten przepływ 10 stycznia. Mróz, rzeka Moskwa zamarznięta. Pierwszy mankament - niełatwo trafić do przystani, z której odprawia się statek (my spod hotelu "Ukraina"), są to już bardziej obrzeża Moskwy, więc przed wyjazdem trzeba sobie dokładnie zaplanować, czym tam dojechać. My troszkę błądziliśmy, o mało nie spóźniliśmy się na wykupiony rejs, ale zdążyliśmy. Ceny przystępne: 700 rubli od osoby za klasę ekonomiczną, która w rzeczywistości jest całkiem elegancka, za klasę royal 1000 rubli, za VIP 1600. Śmiało można brać tą za 700. Od razu poprowadzono nas do stolika (przy oknie) i podano menu. Statek ruszył o czasie.
Jeśli chodzi o kartę dań, to ceny są wygórowane, a jakość w sumie nie zachwyca. Polecam tylko deser - strudel z wiśnią i jabłkiem, podany z gałką lodów waniliowych (z prawdziwą wanilią). Czasem na Grouponie jest do kupienia pakiet na rejs tym statkiem, kosztuje 2400 od pary, a wliczony w niego jest posiłek składający się z zakąski, dania głównego i deseru + lampki wina/szklanki soku. Chyba warto sobie taki kupić, my z przyczyn technicznych rozmyśliliśmy się i kupiliśmy zwykły bilet elektroniczny.
Wiadomo, że jeśli ktoś decyduje się na rejs po Moskwie, to główną atrakcją jest zobaczenie centrum stolicy. I tu się rozczarowaliśmy, bo reklamują się, że pływają cały rok, a w połowie trasy, tuż przed centrum, statek zawrócił i popłynął wolniutko spowrotem. Były te obiecane 2,5 godziny, ale trochę oszukane. Domyślam się, że ze względów technicznych/pogodowych, jacht ma zamontowany lodołamacz i całą drogę skutecznie rozwalał lód, ale jednak coś go powstrzymało przed przepływem do centrum. Szkoda. Jedna uwaga - chyba lepiej płynąć jak jest ciemno, wtedy Moskwa prezentuje się o wiele ciekawiej, pod względem nocnego oświetlenia stolica Rosji ma się czym pochwalić. :) My wybraliśmy taką porę, żeby akurat przy centrum zaczęło robić się ciemno, ale plan nie wypalił. Ciemno się zrobiło, ale zawróciliśmy!
|
Trochę rozmyte wnętrze |
|
Widoki za oknem, w dzień i wieczorem |
|
Chwile refleksji nad życiem... |
|
Taka sobie panna cotta... |
|
I bardzo smaczny strudel!!!!! |
|
Taki sobie boeuf strogonov... |
|
Za którego oddałam swoją bardzo taką sobie lazanię |
Oj, ja bym popłynęła! Bardzo lubię wszystkie jednostki pływające, a jeszcze jak się płynie środkiem miasta, to jest fantastycznie. Bardzo dziękuję za tę relację!
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno, czy ja dobrze widzę, czy na jednym z Twoich zdjęć widać słynny "dom na nabierieżnoj" ("Dom nad rzeką Moskwą" - Jurij Trifonow)?
Ten dom, o którym piszesz, rzeczywiście znajduje się gdzieś na trasie przepływu, ale na zdjęciu pewnie chodzi o Ministerstwo Obrony. :)
OdpowiedzUsuńPo Moskwie płynąłem, ale nie jachtem, tylko zwykłym statkiem! Chętnie bym wrócił, uwielbiam Rosję :)
OdpowiedzUsuńNiby fajny pomysł na romantyczny rejs, tylko nie ma gwarancji że jacht popłynie tam gdzie zaplanowano. Mimo wszystko i tak bym się chętnie wybrała.
OdpowiedzUsuńCool post :) Fajne bardzo foty :D
OdpowiedzUsuń