środa, 22 kwietnia 2015

Geograf przepił globus (recenzja)

Od jakiegoś czasu film ten obijał mi się o uszy to tu, to tam, że fajny, że warto, w końcu postanowiłam sama się przekonać, bo i tytuł mnie zainteresował, sugerując, o czym rzecz. I rzeczywiście - film jest o pijaństwie. Pijaństwie, które jest sensem życia. Ale wbrew pozorom nie jest to klasyczna historia człowieka, który krok po kroku idzie na dno, zatracając po drodze wszystko, co ludzkie. Jest to obraz dość dziwny, który określić można jako "historię dobrego pijaka". Bo choć bohater jest "menelem z wyższych sfer" i przeważnie chodzi pijany,  potrafi opanować się przed czymś o wiele gorszym, do zrobienia czego niektórzy faceci wcale nie potrzebują być alkoholikami, o czym się słyszy (i nie słyszy) na całym świecie codziennie.

Do rzeczy - dla tych, którzy Geografa nie oglądali. Bohaterem jest Wicia, facet w średnim wieku, żonaty, ma córkę. Wicia dostaje pracę w szkole, wprawdzie jego wykształcenie więcej ma wspólnego z biologią niż geografią, ale tak się złożyło, że szkoła potrzebuje geografa, on potrzebuje pracy, "poczytam trochę, podszkolę się", no i otrzymuje umowę, choć dyrektorka od razu poznała, że facet ma problemy z alkoholem.
Praca okazuje się niewdzięczna, uczniowie - młodzież - koszmarni, pan geograf już wcześniej w filmie popijał z kolegami, ale teraz zaczyna chlać. Bo stres w pracy, bo w domu nie lepiej - żona się czepia, że za mało zarabia, mówi, że go nie kocha, nie pragnie, prosi, żeby spał w drugim pokoju. A on nic, bierze poduszkę i grzecznie się wynosi. Później pojawia się bogaty przyjaciel Wici, który często do nich przychodzi, zakochuje się w żonie kolegi, romans zaczyna kwitnąć, a Wicia nic, sam popycha żonę w objęcia bogatego kolegi. Wicia tak nie do końca nic, bo w międzyczasie wlewa w siebie litrami wódkę. I naucza geografii w szkole jednocześnie. Jego metody pedagogiczne budzą wątpliwości, ale oglądając, nie odczuwa się jakiejś specjalnej odrazy, nawet myśli się, że robi dobrze, bo na takich uczniów metody są odpowiednie, może nauczą się rozumu. W każdym razie Wicia próbuje być dobrym nauczycielem, chociaż to, bo małżeństwo mu nie wyszło, a w ogóle z kobietami ma jakiś problem, bo poderwał nauczycielkę niemieckiego, bardzo się starał, a kiedy się udało, to chyba mu się odwidziało... Żonę zdradził później z kimś innym, jakąś koleżanką, kiedy w jej mieszkaniu lepili pielmieni. I to też ona go zmusiła, a nie że w nim obudziła się jakaś namiętność.

Dużo się dzieje w tym filmie i może nawet dałabym radę to opisać, ale komu chciałoby się to czytać? Film trwa ponad 2 godziny i warto go obejrzeć, bo jest po prostu ciekawy. Kilka słów kluczy, określających tematykę Geografa, to: pijaństwo, rezygnacja, pasywność, moralność, sens życia. Nie podoba mi się wizerunek kobiety wyłaniający się z filmu, już nie pierwszy raz widzę taki schemat, że jak w Rosji na jednego mężczyznę przypada kilka kobiet, to na każdego faceta rzuca się ich przynajmniej pięć, gotowe są bić się za niego, wydrapać sobie nawzajem oczy, nie ważne, że zdradza, ważne, żeby zdradzał akurat ją, a nie inną - nie rozumiem. I jeszcze kobieta materialistka, też ten obraz mnie zewsząd atakuje, jak mąż mało zarabia, to trzeba sobie poszukać innego, po drodze oczywiście wydrapując oczy paru innym kandydatkom. Bardzo te stereotypy podkreślają w rosyjskich serialach i filmach.

Wicia kończy źle, bo wywalili go ze szkoły, ale nie tragicznie - nikogo nie zabił swoim postępowaniem, choć naraził uczniów na niebezpieczeństwo, nikogo nie pohańbił (uczennica, która za wszelką cenę starała się go uwieść, nie podołała), wyszedł z tego, będąc zwyczajnym sobą, i nie wiemy, czy będzie dalej pił czy nie. Ale po tych dwóch godzinach z nim raczej mamy pewność, że jego życie nie wkroczy na nowe tory, nie weźmie losu w swoje ręce i nie wybije się na wyżyny swoich możliwości. Bo Wicia jest po prostu leniwy i nic mu się nie chce, no tak, chce mu się tylko pić. W ostatniej scenie ktoś pyta go, czy znalazł pracę, Wicia mówi, że tak, a gdzie? - nieważne. Córka pyta tatusia: a co jest ważne? A tato: ważne, że tatuś teraz chce zapalić papierosa. Ot filozofia życia.

Kto jeszcze nie oglądał - polecam! Gdzieś w Internecie można znaleźć ten film online z polskimi napisami.
Film jest na podstawie powieści A. Iwanowa  Географ глобус пропил.

Zdjęcie: Internet

12 komentarzy:

  1. Znalazłam ten film całkiem przypadkiem. Mojemu mężowi średnio się podobał. Może się zawiódł zakończeniem, nie wiem. Wg mnie właśnie w tym zakończeniu między innymi tkwi cała siła filmu.
    Pamiętam słowa wypowiedziane przez Wiktora, że chce być świętym ale takim, który nikomu nie będzie przeszkadzał. (To powoduje, że knuje intrygę, popychając żonę w ramiona bogatszego kolegi). Służkin robi też wiele rzeczy dlatego, że może, nie dlatego że musi. Staje się jakby antybohaterem dla swoich uczniów, żeby zmusić ich do refleksji nad sobą i swoją przyszłością. I jeszcze ten przekornie zmieniający się napis "szczęście (nie) jest za górami" ;)
    Bałam się na początku, że to będzie jakaś rosyjska wersja "Młodych gniewnych". Na szczęście tak się nie stało. Przez cały film miałam wrażenie, jakby cały czas losy bohatera toczyły się inaczej niż by się tego oczekiwało, czy chciało. Mało tego, jego niepowodzenia są pokazane w groteskowy sposób. To dość niezwykłe i nadaje filmowi pewnej lekkości, przez co dużo łatwiej i przyjemniej się go ogląda.
    Co do kobiet w rosyjskich filmach - zauważyłam dokładnie to samo! I tu przypomniały mi się słowa mojego męża o stereotypie Rosjanki, której głównym celem w życiu jest szybko wziąć ślub, mieć dzieci i narzekać, że mąż za mało zarabia. Strasznie to razi po oczach, że rosyjskie żony/partnerki w większości filmów porzucają lub zdradzają swoich mężów/partnerów dla kogoś kto z reguły mieszka w Moskwie albo po prostu dużo zarabia. Ciekawe jak jest w rzeczywistości. Mam nadzieję, że jednak inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polki są takie same, tylko u nas jest większa obłuda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna recenzja , może znajdę ten film w jakimś sklepie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesująco piszesz o tym filmie. Ale ja go w sieci znaleźć nie mogę. Widać nie jest mi pisany ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jaka u Was pogoda? :))) mam nadzieje że maj będzie majowy:)) udało mi się zarezerwować niedrogi hotel i obmyślić plan zwiedzania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda jak na razie wypas, w tym tygodniu można spokojnie na krótki rękawek, tak jakby wiosny w ogóle nie było, tylko od razu lato. Ale wszystko może się zmienić :-) szykuj ciuchy na różne warunki pogodowe ;-) kiedy przyjazd? Planujesz pojawić się na paradzie 9-majowej? ;-)

      Usuń
  6. Niestety będę dopiero 15 ego więc parada mnie ominie.
    9ego, będzie feta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie się działo, w końcu to okrągłe 70-lecie zwycięstwa. A Rosjanie świętują hucznie ;-)

      Usuń
  7. To żałuje :) chociaż straszą nas Rosją strasznie i wszyscy pukają się w czoła że chcę " do strasznej Rosji " jechać:D
    Mam nadzieje że nie panują tak antypolskie nastroje jak straszą nas w TV:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, że nie :) przyjeżdżaj spokojnie, ludzie nie wiedzą, co mówią :)))

      Usuń

Z Moskwy do Polski przez Kaliningrad

Różne były moje i nasze wspólne drogi z Moskwy do Polski. Pierwsze szlaki przecieraliśmy przez Gdańsk, czyli Moskwa-Warszawa-Gdańsk (samolot...