poniedziałek, 16 marca 2015

To jest Rosja i nie ma zmiłuj! Emigracyjne opowieści

Za oknem słońce, temperatura i pogoda robią sobie żarty (zupełnie jakby był już kwiecień-plecień, a to dopiero połowa marca), a na mieście coraz częściej spotyka się dziwnie ubranych ludzi - niby jeszcze w zimowych kurtkach, a już z gołymi kostkami (rosyjski trend spotykany także zimą), babuszki opatulone w kurtki, czapki i szaliki, a tuż obok młodzież pomykająca w t-shirtach i shortach. Tutaj nie obowiązują żadne zasady odziewania się, każdy chodzi jak chce, nikt się nie przejmuje, że inni będą się gapić. Pomijając kwestie estetyczne, jestem pełna podziwu dla tych, którzy czują już lato, gdybym ja ubrała się już chociażby w wiosenną kurtkę i poszła na spacer, za chwile znowu wylądowałabym w łóżku na tydzień z nawrotem dopiero co wyleczonej choroby. No właśnie, okna myłam nie w koszulce, a swetrze i szaliku, a i tak mnie dopadło. Pewnie to część tak zwanego aklimatyzowania się, z czasem może sama o tej porze roku będę pomykać po Moskwie z gołymi nogami, na razie się jednak wstrzymam i ubierać się będę po polsku :-)

Zaczyna się właśnie trzeci tydzień mojego pobytu w Rosji. Pierwsze koty za płoty, było przeziębienie, dziwne zachowanie sąsiadów (osiedlowy gang babuszek z bardzo krzykliwą liderką) komentujących pod oknem przyjazd nowych mieszkańców, byli pierwsi goście, pierwsze moje samotne wyjścia to tu, to tam, żeby się oswoić sam na sam z okolicą. I najważniejsze wydarzenie tych trzech tygodni - egzamin na RVP (RVP to pobyt tymczasowy w Rosji na 3 lata). W sumie dzisiejszy post miał być głównie o tym egzaminie, bo (jeśli znowu czegoś nie zmienią, ale wątpię, bo to dodatkowe parę tysięcy od każdego imigranta) czeka on każdego, kto będzie chciał się ubiegać o pobyt w Rosji, ale czuję, że przełożę to na jutro :-)


Wczoraj temperatura była bardzo wysoka jak na marzec, ponoć ciśnienie atmosferyczne było rekordowe (w tym roku w Moskwie było już kilka rekordów pogodowych). A my akurat tego dnia odbywaliśmy koszmarną podróż autobusem z Lubierców (albo Lubiercy, jeszcze nie ogarnęłam, jak odmieniać nazwę mojej podmoskiewskiej miejscowości) do Dzierżyńskiego. Całą drogę na stojąco, ludzi mnożestwo (oho, już rosyjskie słówka cisną mi się na usta - to dobry znak!), jeszcze konduktorka przepychająca się pomiędzy tłumem praktycznie po każdym przystanku, wszystkie okna pozamykane, zablokowane, klimatyzacji niet, do tego zimowa kurtka - jak w bani! Ludzie zaczęli robić się nerwowi, wiercić się, wzdychać, potem pomrukiwać, wreszcie krzyczeć na kierowcę, żeby coś zrobił, bo się udusimy. Wywiązał się prawdziwy rosyjski skandal! Korek był niesamowity, autobus poruszał się w tempie ślimaka, ludzie w końcu znaleźli w pojeździe jakiś otwór, który dał się otworzyć, i byliśmy uratowani! Podróż była więc niecodzienna, ostatnim razem w takich warunkach podróżowałam za czasów studenckich w Gdańsku, jak robili tory na Ujeścisku. Warunki bardzo podobne, tyle że skandalu nie było, ludzie zaciskali zęby i toczyli swój kamień niczym Syzyf. Na tym prostym przykładzie można zobaczyć jedną z różnic pomiędzy Polakami i Rosjanami - Polak nic nie powie, tylko zaciśnie zęby i pocierpi, a Rosjanin kiedy może, robi awanturę i pokazuje, co i jak bardzo mu się nie podoba. Koniec końców też pocierpi, ale nie po cichu... :-)

Z tymi awanturami była jeszcze jedna sytuacja w tym samym autobusie. Scena znana chyba każdemu z nas: głośna rozmowa telefoniczna w miejscu publicznym. Ileż razy wywracałam oczami w tramwajach, autobusach, na przystankach w Polsce, kiedy mimowolnie podsłuchiwałam niecenzurowane rozmowy, tak obrzydliwe i tępe, aż nóż się w kieszeni otwierał. Nigdy jednak nie zwróciłam nikomu uwagi, żeby ciszej gadał albo zamilkł (ze strachu, nie chciałam dostać w łeb). A tu we wspomnianym autobusie-bani siedzi sobie pani i coś zasięg nie łapie i: 
- AŁOOOOO!!! AŁOOOO??? WANIA???? TY DOMA??? AŁOOOO!! JA W AWTOBUSIEEEE!!! NIE SŁYSZUUU!! AŁOOO!!! JA W AWTOBUSIE!!!

Długo czekać nie trzeba było, żeby wywiązał się z tego następny skandal :-D Jedna podróż, a tyle wrażeń!

Pora zmykać do obowiązków, a następnym razem (chyba) będzie bardziej na serio, w końcu egzamin na RVP to poważna rzecz... O czym przekonacie się niebawem ;)

Zdjęcia: internet

6 komentarzy:

  1. Te babuszki pod blokiem takie straszne, jak ta na obrazku? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory podblokowe babuszki wydawały mi się sympatyczne, ale na osiedlu, na którym teraz mieszkam, jest taka jedna, zupełnie inna niż wszystkie... :) Strach się bać!

      Usuń
    2. Od ludzi, którzy w latach 1970. jeździli do Sojuza na handel "pociągami przyjaźni" (kojarzysz, o co chodzi?, taka wymiana młodzieżowa w ramach ZSMP, albo Almaturu) słyszałam, że te radzieckie babuszki były bardziej skuteczne od policji - jeśli chodzi o zwalczanie drobnej przestępczości.
      W Moskwie niektóre babcie chodzily z gwizdkami na sznurku na szyj, i jak się coś działo, gwizdały z całej siły, sprowadzając odpowiednie organy. Strach było rzucic papierek czy peta na ziemię. Sprawdź, czy ta Twoja chodzi z gwizdkiem! ;)

      Usuń
  2. No to już wiem gdzie greckie ciepło poszło! U nas zimno!!
    Radziecka babuszka z siekierką - bomba! :D
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. "Na tym prostym przykładzie można zobaczyć jedną z różnic pomiędzy Polakami i Rosjanami - Polak nic nie powie, tylko zaciśnie zęby i pocierpi, a Rosjanin kiedy może, robi awanturę i pokazuje, co i jak bardzo mu się nie podoba. Koniec końców też pocierpi, ale nie po cichu... :-)" No popatrz, ja mam zupełnie odmienne wrażenia. I to juz od pierwszej wizyty w Moskwie. Jechałem metrem, wcześniej tym pociągiem u szumnej i mylącej nazwie Aeoroexpres :D z lotniska i miałem tak ciężką torbę w dodatku z urwanym uchem, że uwaliłem ją po prostu w drzwiach bo już nie miałem siły, tak, że ona zwyczajnie przeszkadzała ludziom we wchodzeniu i wychodzeniu. Ale było mi wsio rowno, czekałem tylko aż ktoś zacznie mnie opieprzać za tą torbę. A tu niespodzianka, wszyscy spokojni, cierpliwi, nikt nawet na mnie nie spojrzał z jakąś pretensją. Pomyślałem wtedy, że w Polsce takie coś by nie przeszło :) I już później a i do tej pory stwierdzam, że Rosjanie są dużo bardziej spokojniejsi, wyrozumialsi, nie wspominając już o wszechobecnej gościnności :) No nic, przekopuje dalej Twój blog w poszukiwaniu informacji o RVP ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://мвд.рф/Deljatelnost/emvd/guvm/выдача-разрешения-на-временное-проживани Tutaj aktualne i oficjalne info

      Usuń

Z Moskwy do Polski przez Kaliningrad

Różne były moje i nasze wspólne drogi z Moskwy do Polski. Pierwsze szlaki przecieraliśmy przez Gdańsk, czyli Moskwa-Warszawa-Gdańsk (samolot...