środa, 3 września 2014

To jak z tymi pustkami w sklepach?

Chodze, patrze, obserwuje. Kiedy zaraz po wprowadzeniu embargo w Rosji na produkty z USA i UE po Internecie rozeszla sie fama o polkach sklepowych swiecacych pustkami, o Rosjanach w poplochu wykupujacych wszystko, czego w sklepach ostaly sie resztki i niewiadomo kiedy bedzie mozna dostac nowe, zrobilo mi sie przykro, robilam juz nawet plany, co przywiezc tym moim kochanym, biednym Rosjanom cierpiacym glod, jak pomoc przetrwac ciezkie czasy. Z drugiej strony te "wykupywanie w poplochu" troche nie zgadzalo mi sie z rosyjskim "carpe diem".

Pozniej powoli zaczela odzywac sie strona rosyjska, ze wcale nie prawda, ze zdjecia-dowody nawet nie sa z Rosji. Pojawily sie wywiady z Polakami mieszkajacymi w Rosji, ktore tez potwierdzaly, ze informacje podawane w mediach europejskich sa albo daleko przesadzone, albo falszywe. Rowniez relacje moich znajomych nie wykazywaly zadnego zaniepokojenia, sklepy jak zawsze, warzyw tyle samo, owocow tez, reszta jest.

Wreszcie przekonalam sie na wlasne, bardzo wnikliwe, oczy, ze w sklepach jest wszystko, co potrzebne do zycia, tego luksusowego i tego skromniejszego. Chodzilam po roznych sklepach w Moskwie, malych osiedlowych, gdzie sprzedaje sie zza lady, wiekszych supermarketach, hipermarketach. I niczego niepokojacego nie zauwazylam. Analizowalam etykiety, w sklepach jest jeszcze troche zabronionych produktow z Europy, co ewidentnie wskazuje, ze nikt w poplochu w pierwszych dniach tego nie wykupil. Nie ma lososia, ale sa zamienniki - wedzony pstrag i inne ryby wygladajace jak losos, a i w smaku podobne. Zapewne koneser ryb wzburzy sie na te herezje, ale w kregach, w ktorych ja sie obracam (czyli tak zwanych zwyklych ludzi), dramatu z braku lososia nie robia, co wiecej, wydaje sie, jakby jego braku wogole nie zauwazyli.

Ciekawa jestem, jak to wyglada w innych regionach Rosji, moze Moskwa to wyjatek? W kazdym razie w stolicy nie brakuje niczego, polki sklepowe sa pelne, a ludzie szczesliwi, spokojni, zrelaksowani - oczywiscie chodzi mi o aktualna sytuacje gospodarcza, bo w Moskwie generalnie spokojnie nigdy nie jest, ot urok wielkiego miasta. Chce powiedziec, ze nic przez te 2 miesiace od mojej ostatniej wizyty sie nie zmienilo.

Chcialam porobic zdjecia, ale doszlam do wniosku, ze troche glupio robic fotki pelnym polkom, bo kazdy wie, jak to wyglada. Musicie uwierzyc mi na slowo, bo powodow, zeby klamac, nie mam :-)

1 komentarz:

  1. Ja wierzę ,zdjęć nie potrzebuję. Pozdrawiam Pana i braci i siostry Rosjan

    OdpowiedzUsuń

Z Moskwy do Polski przez Kaliningrad

Różne były moje i nasze wspólne drogi z Moskwy do Polski. Pierwsze szlaki przecieraliśmy przez Gdańsk, czyli Moskwa-Warszawa-Gdańsk (samolot...