1. Oryginał notarialnego tłumaczenia paszportu (tłumaczenie robione w Rosji, koszt ok. 1500 rubli) + paszport do wglądu.
2. Certyfikat z egzaminu z podstaw historii Rosji, prawa i języka rosyjskiego (koszt ok. 5 tysięcy rubli, ja robiłam w RUDN).
3. Zaświadczenie lekarskie. Tutaj polecam CityMed, bo wiem że niektórzy mają problemy z tą "sprawką". Przychodzimy do kliniki i mówimy, że potrzebujemy sprawkę do FMS. Pobierają nam krew w 2 fiolki i załatwione, NIC WIĘCEJ NIE TRZEBA, żadnych ginekologów, psychiatrów itd., na zaświadczeniu mamy potwierdzenie braku chorób wenerycznych, skórnych, psychicznych, hiv itd., ale na prawdę wystarczy tylko pobranie krwi, ja byłam 2 razy (raz przed RVP, raz przed VNŻ) i ani razu nie badali mnie "do suchej nitki". Koszt zaświadczenia ok. 3 tysiące rubli.
4. Jeśli pracowaliście - zaświadczenie 2NDFL z księgowości.
5. 2 zdjęcia.
6. Podanie-formularz, tzw. zajawlenie. UWAGA! Warto skupić się na tym punkcie i zrobić je maksymalnie dobrze, a najlepiej skorzystać z pomocy firmy, która Wam wypełni poprawnie to 4-stronicowe "zgłoszenie. Kosztuje to 1000 rubli, a będziecie mieli pewność, że wypełnione będzie poprawnie.
7. Potwierdzenie opłaty urzędowej, tzw. poszlina.
8. Opcjonalnie cała reszta dokumentów, które nam wydali w Rosji - INN, SNILS, oryginały i kopie innych dokumentów - akt ślubu, coroczne potwierdzenia pobytu. Dlaczego warto to mieć ze sobą? W Sacharowie spotkacie się z biurokracją w najczystszej postaci, brak jakiegoś oryginału lub kopii może kosztować Was wiele - odeślą Was z kwitkiem i już tego dnia nic nie załatwicie, trzeba będzie brać nowy numerek na za tydzień na przykład.
Generalnie na stronie FMS jest spis dokumentów, wszystko, co tam jest napisane, jest zgodne z prawdą :-) Wyrabianie vida na żytielstvo
Na skompletowanie dokumentów zejdzie przynajmniej tydzień, poczekać trzeba na wyniki egzaminu i badania krwi, ewentualnie na 2NDFL z pracy. WAŻNE! Przy wyrabianiu wszystkich zaświadczeń za każdym razem uważnie sprawdzajcie, czy nie ma pomyłek, np. literówek w nazwisku, braku drugiego imienia, złego adresu zamieszkania - sprawdźcie wszystkie szczegóły, bo jak gdzieś przeoczycie błąd, to oni w Sacharowie na 100% go znajdą i odeślą Was po numerek na inny dzień, oni na miejscu nic Wam nie poprawią, nie wydrukują, tak już funkcjonują, że jeśli przyniosłeś z błędem, to odpadasz i jedź sobie jeszcze raz.
A więc wszystkie dokumenty, jakie wyrobicie, muszą być zgodne z danymi z paszportu i tłumaczeniem notarialnym. U mnie się przyczepili nawet do tego, że w paszporcie i tłumaczeniu mam organ wydania WOJEWODA WARMIŃSKO-MAZURSKI /1/, a w "zajawlieniu" bez tej /1/.
Ale "odpadłam" na czymś innym. W rubryce rodzeństwo w "zajawce" wpisałam tylko miasto, nie podałam ulicy i numeru domu. Odesłali mnie z kwitkiem, podkreślając, chyba żeby mnie dobić, że oprócz tego nie ma żadnego błędu i w ogóle mołodcy. Ha-ha.
Jakkolwiek strasznie by to nie brzmiało, warunki przyjmowania papierów zmieniły się na lepsze, przede wszystkim dlatego, że zrobili cywilizowane centrum przyjmowania dokumentów w tym Sacharowie. Jest stołówka, są toalety, są siedzenia, automaty z piciem i przekąskami. Nie śmierdzi, nie trzeba walczyć o miejsce siedzące, bardzo to wszystko przypomina lotnisko. Numerki wyświetlają się na ekranach. Warto wziąć ze sobą książkę, bo bywa, że posiadówa jest długa. Za pierwszym razem w środku siedzieliśmy 4 godziny i potem jeszcze z 1,5 w kolejce po numerek na za tydzień. Za drugim razem chyba 3 godziny i do domu.
Zdjęcie ze środka.
Przyjeżdzajcie wcześniej, żeby się nie spóźnić, ale miejcie na uwadze to, że do środka wpuszczą Was 20 minut przed czaem, który macie na "talonie". I właśnie - talonu nie zapomnijcie ze sobą mieć.
Po wpuszczeniu do środka przechodzicie kontrolę, potem wpuszczają Was do tej poczekalni z ekranami, gdzie będziecie czekać na swoją kolej. Czekacie na pierwsze pojawienie się Waszego numerka, po czym podchodzicie do odpowiedniego okienka, gdzie nastąpi "wstępna selekcja". Jeśli osoba z okienka nic nie znajdzie podejrzanego w papierach, przekazuje je inspektorowi, a Wam każe czekać. I to czekanie może potrwać kilka godzin, bo w tym czasie gdzieś za ścianą z mikroskopem od deski do deski ktoś przegląda Wasze papiery z nadzieją na to, że znajdzie błąd. Jeśli znajdzie, to kiedy już ponownie zaświeci się Wasz numerek, oddają Wam dokumenty i idziecie po numerek, bo już tego dnia nic nie wskóracie. Jeśli nic nie znajdą, to informują Was o przyjęciu dokumentów, że 3-6 miesięcy oczekiwania i do widzenia. Można świętować!
Na razie chyba tyle wystarczy, jak coś mi się przypomni, to dopiszę w następnym odcinku.