piątek, 25 września 2015

Czy Moskwa nadal kocha Metallicę?

Minął miesiąc od koncertu Metalliki w Moskwie, na którym miałam przyjemność być. Chyba już najwyższy czas wspomnieć o wrażeniach i odpowiedzieć na pytanie w tytule: Czy w Rosji są jeszcze fani legendarnej grupy?

Czekałam na ten dzień z wielką niecierpliwością, zbliżał się największy koncert mojego życia (Woodstocku nie wliczam). Przeczuwałam, że w drodze do celu spotkamy podobnych do nas, że w metrze to tu, to tam będą przewijać się ludzie w koszulkach Metalliki, a na stacji metro koło CK Olimpijskiego będzie po prostu kocioł. Fakty przerosły moje oczekiwania, pierwszych fanów spotkaliśmy pod naszym domem, kiedy staliśmy przed przejściem dla pieszych. Zatrzymał się obok nas samochód, facet koło 30 pyta się nas, czy idziemy na koncert i po ile kupowaliśmy bilety. Im dalej w stronę Olimpijskiego, tym więcej "znajomych" mieliśmy, przyznam szczerze, że czułam się trochę jak gwiazda, ludzie do nas machali, uśmiechali się, kiwali głowami i wszystkimi możliwymi sposobami okazywali nam sympatię...

Przy Olimpijskim oczywiście kocioł większy niż myślałam, było jeszcze trochę czasu do otwarcia bram, więc wszystkie kawiarnie, restauracje i puby były wypełnione po brzegi ludźmi w czerni. Stojąc w gigantycznej kolejce do jednej z bramek, zauważyłam to:


Na pierwszy rzut oka okładka jednego z albumów Metalliki, dopiero po czasie zauważyłam, że na plakacie nie pisze ani Metallica, ani Kill'Em All! Marketing po rosyjsku :-)

Zaraz po wejściu do środka omal nie nacięliśmy się na wyłudzaczy rubli, którzy cyknęli nam zdjęcie w zupełnie przypadkowym miejscu gdzieś na schodach i chcieli nam wcisnąć tę "pamiątkę z koncertu Metalliki" za... 600 rubli! Co??

Sam koncert był znakomity, choć kazali na siebie długo czekać, miało się zacząć o 19 i skończyć o 21, a przesunęło się o całe 2 godziny, w międzyczasie grał support, a my denerwowaliśmy się, że zostanie mało czasu na Metallicę. Ale nie, weszli na scenę o 21 i grali tyle, że wyszliśmy stamtąd o 23 ledwo żywi.

Moje obawy, że podstarzałe gwiazdy metalu już ledwo zipią, oczywiście były złudne. Lata lecą, a oni nadal dobrze się mają, a frontmen dalej łamie serca zakochanym fankom. Koncert szacowano na 30 tys. publiczności, było trochę wolnych miejsc, ale nie dużo. Rozpiętość wiekowa w przedziale 13-70 lat. Mnóstwo osób przed koncertem wypytywało o bilet na zbyciu.

Okazało się, że miłość Rosjan do Metalliki jest miłością wierną i prawdziwą. Znajoma Rosjanka powiedziała mi, że klasyka w Rosji zawsze będzie miała wzięcie, bo naród to nostalgiczny i stały w uczuciach do zespołów swojej młodości.

Parę fotek własnej roboty.
A cały koncert można obejrzeć na YouTube.








Selfie z koncertu też musiało być... :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Moskwy do Polski przez Kaliningrad

Różne były moje i nasze wspólne drogi z Moskwy do Polski. Pierwsze szlaki przecieraliśmy przez Gdańsk, czyli Moskwa-Warszawa-Gdańsk (samolot...