Powoli dobiega końca dzień, na który wielu z nas, Polaków, czeka cały rok, czyli Tłusty Czwartek :-) W Rosji niestety się nie świętuje, pączki owszem, znają (poncziki w Rosji to te pączki z dziurką, natomiast te pełne nazywają się donaty, śmiesznie, bo odwrotnie niż w Polsce), robią, ale żeby dostać je w cukierni tuż za rogiem, to już nie takie proste. No właśnie, u nas pączka kupi się wszędzie, nie tylko w tłusty czwartek, ale w każdy zwykły dzień w roku, w cukierni to na bank, w supermarkecie, nawet w Biedrze, ale w Moskwie na przykład to już trzeba wiedzieć, gdzie iść, żeby je kupić. Co kraj to obyczaj, tam zajadają się innymi rzeczami, na przykład watruszkami czy bardziej na bogato - tortami. W przyszłym roku zasypię moich Rosjan pączkami własnego wyrobu, w tym roku, niestety, będą musieli obejść się smakiem, bo polowanie na pączka na spontanie nie wypaliło, a mnie tam nie ma :-( Można ewentualnie zamówić przez Internet, ale to się opłaci tylko przy większych ilościach, bo dostawa kosztuje od 200 do 400 rubli, a najtańszy pączek jest za 20 rubli - ponczik posypany cukrem pudrem, bez nadzienia, 50 g - i w górę, tak do 70 rubli (znając Rosję, są i droższe, taka wersja lux).
Ja solidarnie dziś ani jednego pączka...
Ale to nie tak, że zignorowałam to ważne przecież święto...
Wyrób oczywiście własny. Co do ketchupu na pizzy jest ciekawostka, bo w Rosji bardzo się dziwią, że Polacy jedzą pizzę polaną zimnym ketchupem, ostatnio gdzieś wyczytałam, że to polski zwyczaj :O Kto by pomyślał?
Bo pizza powinna smakować pizzą, a nie ketchupem. Każdy Włoch zmyłby głowę delikwentowi, który zalewa aromatyczny, pyszny placek czerwonym sosem z octu i cukru.
OdpowiedzUsuńPonoć w tym z Pudliszek są jeszcze pomidory... :P Jasne, pizza po polsku to całkiem inna niż włoska, ciasto tam najważniejsze, do tego ser i zioła, i starczy, a nasza to raczej rewia mody, co by tu jeszcze na nią wlazło, ugina się pod ciężarem składników, najlepiej wogóle bez ciasta ;)
OdpowiedzUsuńHe he dla nas Polaków nie ma różnicy pomiędzy zapiekanką a pizzą stąd ten zimny ketchup na topie :D
OdpowiedzUsuńW Grecji najbardziej mi brak naszych drożdżówek i pączków, och zjadłabym...
pzdr
A serwowałaś już Grekom pączki własnej roboty? Bo ja na Rosjanach uwieeeelbiam eksperymentować kulinarnie :D
UsuńNie serwowałam, bo nie lubię pączków własnej roboty, nie smakują mi. Lubię kupione w cukierni z dodatkiem dżemu, mniam :)
UsuńZnajomym Grekom najczęściej (głównie w zimie) serwuję polskie zupy, którymi są zachwyceni. Pozytywne smakowe wrażenie wywarł bigos, żur, czerwony barszcz z uszkami oraz pierogi z grzybami i kapustą. Poza tym docenili smak naszego polskiego ketchupu, majonezu kieleckiego, kiszonych ogórków, musztardy, chrzanu oraz wędliny :)
... czyli wszystko to, co najlepsze :P
UsuńCo kraj, to obyczaj. Wszystko to bardzo ciekawe! W Londynie bardzo się dziwili, że chcę upiec ciasto z makiem i bali się, że po nim pozasypiamy :) Nikt jednak nie zasnął i bardzo im smakowało, podobnie jak gołąbki, których też nie znali.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Emilia